

U nas koteczki dalej szczęśliwe, każda na swoim piętrze. Choco z moimi rodzicami, broi i wszędzie wchodzi (nawet do szuflady), mama ją tak kocha, że jej masełko zostawia na blacie w kuchni...Obecnie wcina Orijen Regional Red i puszki Gussto, biegunki minęły dawno bezpowrotnie.
Kremówka dalej z nami urzęduje i codziennie rano nas "dusi" jak jej tatuś Fado.
Moja ukochana babunia jutro obchodzi swoje kolejne urodziny, pod opieką mojej mamy jest w bardzo dobrej formie, mimo, że już tyle lat minęło od amputacji obu kończyn i żaden lekarz nie dawał jej więcej niż rok życia.
Zdrowie najważniejsze, wszystko inne jakoś możemy przezwyciężyć i tego właśnie Wam wszystkim życzę przed nadchodzącymi świętami.