






Też mnie to zastanawia. W końcu moja Eris jakąś część życia spędziła jako bezdomny kot na ulicy i instynkt ją ratował przed robieniem głupot i jedzeniem byle czego, a wczoraj na korytarzu radośnie wszamała leżącą kępkę futra, chyba psa sąsiadów, zanim zdążyłam jej to z pyszczka wyciągnąć. Wiem, że parę włosków na tle własnej masy kłaków jej nie zrobi różnicy, ale zaczęłam się zastanawiać, czy ten mój kot jest w ogóle mądrySonia pisze: ↑24 sie 2018, 07:31 Biedaczek, trzymam kciuki, żeby się już nic nie przyplątało i teraz już tylko dochodził do pełni sił i zdrowia![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
A swoją drogą, to straszne, co te nasze domowe gamonie mogą nawyczyniać, żeby doprowadzić się do takiego stanu![]()
Ciekawe czy bezpańskim, podwórkowym kotom też się zdarzają takie sytuacje, żeby zjadać jakieś niejadalne rzeczy? One przecież tym bardziej mają dostęp do przeróżnych śmieci, które człowiek zostawia w środowisku.
Oczywiście, że tak - wystarczy popatrzeć, jaka jest średnia życia takich kotów (5-7 lat), nie wszystkie przecież giną od samochodów (chociaż tych jest chyba najwięcej). Przeżywalność młodych to też nie 6 z miotu, najczęściej to dwa podrostki towarzyszące matce. Zjadają różne rzeczy ze śmietników, i jeśli mają pecha, umierają tak, jak umarłby Toffik. Niekiedy mają nieprawdopodobne szczęście - moja pani weterynarz miała pacjenta, który wydalił w kupce igłę z nitką, bez szwanku dla zdrowia. Znam też koteczkę, która takiego szczęścia nie miała. Na pewno koty wolnożyjące rzadziej połykają takie dziwne rzeczy, bo zbyt dużo czasu spędzają na zdobywaniu pożywienia - te nasze połykają jakieś dziwactwa często z rozpędu, bo się nudziły i była świetna zabawa (pamiętacie zdjęcie rozpędzonego Tobinka z upolowaną gumką?), niekiedy w zabawie urwą jakiś fragment zabawki i połkną, nie da się wszystkiego upilnować, bo musielibyśmy wszystkie zabawki kotom zabierać, i jak one mają wtedy żyć? Z nudów i frustracji też się umiera, piszę to zupełnie poważnie...
Wydaje mi się, że kot na dworze ma dostęp do takiej ilości trawy i innych smacznych roślin, że nie musi ryzykować szkodliwych i niedobrych.yamaha pisze: ↑24 sie 2018, 10:41 Ja sie za kazdym razem, jak czytam watek o roslinach na forum, zastanawiam....
Bo wiadomo, moj Niedzwiedz lazi po ogrodzie. I to nie tylko moim (tu jeszcze moze moglabym dopilnowac co w nim rosnie, choc i tak nie bardzo, wiadomo jak to jest).
Wiec na trujace rosliny jest "wystawiony" non stop. I ich nie zjada.
Wydaje mi sie, ze jakis instynkt w tej sprawie kot ma.![]()
To samo z owadami : na muchy i motyle poluje jak wariatka. Pszczol i bakow nie rusza![]()